Właśnie nastał czas kwitnienia lawendy. Lawendę uwielbiam za wygląd i zapach. Niektórych drażni a ja jej woń bardzo lubię, choć rozumiem, że nie każdy ją wielbi. Jeżeli chodzi o zapachy to "nie trawię" głównie dwóch: zapachu jaśminu i zapachu ligustru pospolitego - oba omijam z daleka choć to nie takie proste w polskich realiach. Wracając do tematu lawendy to nie tylko ja jestem jej wielbicielką - bardzo lubią na niej siadać pszczoły. Tym sposobem powstaje mały pakiecik lubianych rzeczy jednocześnie - w komplecie pszczoły i lawenda :)
a oto kilka zdjęć mojego kącika lawendowego.
lilia i hortensja w tle |
dojrzałe czerwone porzeczki |
Cudem ocalony miłorząb japoński brutalnie potraktowany poprzedniego lata przez kozła sarny. Kozioł postanowił sprawdzić czy dobrze się ściera na nim scypuł.
Generalnie ten okaz miał już kilka przejść w swoim 10-11 letnim życiu (m.in. podwójne skoszenie kosiarką ogrodową) ale widać, że ma wielką wolę życia i odradzania się.
Na koniec piękne wnętrze kwiatu ........- wie ktoś co to takiego?
Oj poszalałam dzisiaj.... :)
Miłego weekendu życzę